piątek, 25 października 2013

Rozdział 6


Obudziłam się na kanapie w salonie. Przez marne sekundy łudziłam się, że to wszystko to jeden, wielki, zły sen z którego zaraz się otrząsnę. Wrócę do swojej szarej rzeczywistości, do świata książek i seriali zamiast nowo poznanych kolegów morderców. Nie lubię  normalnych i przeciętnych ludzi ,o kryminalistach nie wspominając!  Niestety, w tym momencie ujrzałam chłopaka, który całkowicie zniszczył moje złudzenia. Podniosłam się na łokciach, a Zayn kucnął przy mnie.
-Jak się spało? Jeżeli nadal będziesz mdleć na mój widok to chociaż uprzedź mnie wcześniej – mrugnął do mnie i uśmiechnął się łobuzersko, a ja przewróciłam oczami i wstałam opatulając się szczelnie kocem. Przeszłam do kuchni, gdzie czekały już na mnie grzanki z pomidorem, serem i bazylią oraz ciepła herbata malinowa. Uśmiechnęłam się na sam widok pyszności leżących na stole i od razu zabrałam się do spożywania posiłku. Na szczęście, nigdzie nie widziałam tego przerośniętego typa, z którym miałam okazję się wczoraj spotkać. Jego widok nie był najprzyjemniejszym, jaki widziałam. Pozmywałam i poukładałam po sobie naczynia i poszłam do pokoju, który w tym momencie mogę nazwać swoim. Jednak Malik nie dał mi się długo nacieszyć samotnością.
- Jedziemy na wycieczkę, ubierz się jakoś –tutaj zrobił pauzę, by przelecieć mnie wzrokiem od góry do dołu- przyzwoicie-dodał, na co ja spłonęłam rumieńcem. Byłam w zwykłych jeansach i koszulce, więc domyślałam się co on uważa za przyzwoite. Zrobiłam zdegustowana minę myśląc o tym, a on tylko pstryknął palcami tuż przed moją twarzą i oznajmił, że za 5 minut chce mnie widzieć w samochodzie, na co ja prychnęłam. Mulat podniósł brwi nie wykazując żadnych emocji
- Jakiś problem? –zapytał, a ja założyłam ręce na piersiach
-Owszem. Jakim niby cudem Mam się przebrać, zrobić makijaż i uczesać w 5 minut? –zapytałam retorycznie, a on dziwnie na mnie spojrzał. Nie lubię tych jego zmienności humorów, drażnią mnie niezwykle.
-Jak się nie wyrobisz to pojadę sam i zadzwonię po Marylina by się tobą zaopiekował –odpowiedział i wyszedł z pomieszczenia. Te słowa poraziły mnie jak piorun. W tym samym momencie miałam już na sobie granatową sukienkę do kolan i baleriny, szybko zaplotłam jednego warkocza i pomalowałam rzęsy. Słysząc klakson przed domem byłam już na schodach. Wybiegłam z mieszkania i dosłownie wleciałam do samochodu. Chłopak spojrzał na mnie z podziwem
- No no, nie sądziłem, że się wyrobisz.- powiedział z wyraźną nutą podziwu w głosie. Nie byłam w stanie mu odpowiedzieć, bowiem byłam zbyt zasapana, więc tylko pokiwałam głową. Po kilkunastu minutach, kiedy trochę odpoczęłam zdołałam wydukać:
- dokąd jedziemy?
-dowiesz się jak będziemy na miejscu –powiedział Malik, a ja tylko przewróciłam oczami i zamknęłam oczy. Wiedziałam, że dalsza bitwa z nim o jakiekolwiek informacje będzie bezwartościowa .Z nim nie wygrasz, jedynie ryzykujesz wkurzenie.

 

***

 

Jeżeli chociaż przez chwile wyobrażałam sobie, że Malik ma znośny charakter, to uroczyście stwierdzam swój błąd. Jest największym palantem w dziejach ludzkości. Najpierw zabrał mnie na imprezę jednego ze swoich specyficznych znajomych, a teraz zostawił, bo poszedł na górę zabawiać się z jakąś dziewczyną. W moim mieście za wszelką ceną staram się unikać takich zdarzeń. Nie jestem typem imprezowiczki , wolę posiedzieć przed własnym telewizorem w spokoju zażywając popcorn. Uczciwie przyznam, mam problem z nawiązywaniem znajomości. Jestem niecierpliwa, więc  nie umiem długo słuchać paplaniny rozhisteryzowanej kobiety ani ciągłego zrzędzenia, pomimo że sama mam tendencje do tego drugiego. Moje doświadczenie w sprawach sercowe też zazwyczaj nie jest wystarczające. Nie miałam wielu chłopaków, nigdy nie lubiłam tego zmieniania ich jak rękawiczki. Usiadłam na jednym z wielu wolnych krzeseł w pomieszczeniu, które miało chyba robić za kuchnię. Jednakże, teraz było  w tak opłakanym stanie, że można było mieć wątpliwości gdzie się jest. Po chwili sięgnęłam po prawie pełną butelkę jakiegoś alkoholu. W tym momencie było mi wszystko jedno. Chciałam po prostu wyłączyć myślenie. Tylko raz w życiu się upiłam, i nie zrobiłam tego specjalnie. Natłok myśli, wrażeń i emocji doprowadzał mnie do szału. Nie wiedziałam już, kto jest dobry, a kto zły. W sumie wszyscy byli mordercami, takie są fakty. Zanim się obejrzałam opakowanie wylądowało w śmietniku. Zaczęłam wolnymi krokami przemieszczać się w kierunku sali. Nagle wszyscy stali się normalniejsi, pomieszczenie weselsze, a ja zapragnęłam tańczyć. Robiłam wszystko co potrafiłam, odwaga i pewność siebie zjawiły się u mnie niespodziewanie. Znalazłam sobie koleżankę, z którą zaczęłam tańczyć na stole. Ludzie ustawili się w kółku i zaczęli nam klaskać. Czułam się niesamowicie lekko. Jak ptak, który leci przed siebie, nie zastanawiając się nad celem swojej podróży. Byłam w stu procentach wyluzowana. Koło mnie znalazł się jakiś niesamowicie przystojny blondyn.
-Czy to ty jesteś moim księciem? –spytałam, wybuchając niepohamowanym śmiechem. Chłopak zatrzymał się przy mnie i uśmiechnął.
- Być może- odpowiedział. Ani na chwilę nie przestałam się śmiać. Chłopak objął mnie i zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki. Po jakimś czasie odsunął się lekko, by złapać mnie za podbródek. Spojrzał mi głęboko w oczy, a ja nie pragnęłam niczego więcej, niż tego  by mnie pocałował. Zaczął przybliżać swoją twarz,  a ja zamknęłam oczy, by w końcu nasz usta mogły się złączyć. Po chwili poczułam szarpnięcie i usłyszałam huk. Kiedy w końcu moje powieki się uniosły ujrzałam mojego księcia na podłodze z zakrwawionym nosem.
- Spróbuj ją jeszcze kiedykolwiek dotknąć, nie ręczę za siebie- warknął mulat, patrząc na blondyna. Ten tylko prychnął.
-Błagam cię, to tylko dziewczyna. Właśnie jedną posuwałeś na górze, czym ta się niby różni? – krzyknął, a cała sala zaczęła przyglądać się ciekawej wymianie zdań.
- Ona sama nic dla mnie nie znaczy, jest moją kartą przetargową w odzyskaniu długów od znajomego, który nie umiał wyrobić się na czas- mówił beznamiętnym tonem Malik-teraz przepraszam, ale ja opuszczam to zbiorowisko- dokończył, a tłum spojrzał na niego z wyrzutem, niedoczekawszy się wystarczająco ciekawego zakończenia. Chłopak mrugnął jeszcze do rudej dziewczyny, zapewne jego dzisiejszej partnerki. Popatrzył na mnie a ja założyłam ręce na piersiach i tupnęłam ze złości.
- Nie chce jeszcze iść! – odburknęłam, a mulat zaśmiał się pod nosem, zapewne z mojej dziecięcej mimiki twarzy, Pokręcił głową, przerzucił mnie sobie przez bark i wyszedł. Oczywiście bardzo mu to utrudniałam wierzgając się, jednak udało się mu doprowadzić nas całych do auta. Nie wierzyłam  to, ze nic nie pił, ale gdybym ja usiadła za kółkiem to byłoby o wiele gorzej, więc nie składałam pretensji .Przez całą naszą drogę  potwornie się śmiałam, Malik chyba nie mógł wyjść z podziwu, że aż tak się nawaliłam. Zaniósł mnie na rękach do łóżka, a kiedy chciał odejść, złapałam go za rękaw.
-Zostań ze mną –poprosiłam- nie chce dziś spać sama.  Zayn uśmiechnął się pod nosem. Nie mógł przegapić takiej okazji .Zdjął koszulkę i położył się obok mnie. Parę sekund zajęło mi znalezienie najwygodniejszego miejsca na jego klatce piersiowej, po czym zasnęłam.

 

***

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Z przerażeniem stwierdziłam, że praktycznie nie pamiętam niczego z wczorajszego dnia. Złapałam się za kark i wstałam z nad wyraz nie wygodnej poduszki. Kiedy usiadłam, dowiedziałam się dlaczego
-Malik co ty do kurny nędzy robisz w moim łóżku?- wydarłam się, a obudzony moim  wrzaskiem chłopak  złapał się za uszy. Bełkotał coś niewyraźnie, więc postanowiłam go olać i zejść na dół pooglądać TV. Siedząc tam , zobaczyłam komórkę Zayna. Podjęłam szybką decyzję. Sięgnęłam po nią i zaczęłam wpisywać literki.

OD: MALIK
DO: HORAN

Niall jestem z Zaynem w jakimś domku poza miastem. Zaczynam nie wytrzymywać psychicznie. Jest on charakterystyczny na tle reszty w tej okolicy. Może wiesz gdzie jestem? Może mi pomożecie się stąd wydostać? Patty.

Usiadłam na kanapie czekając na odpowiedź, ale telefon wypadł mi z ręki przez jedno zdanie.
-A co ja mówiłem o używaniu komórki, w dodatku nie swojej? Za to będziesz chyba musiała ponieść jakąś karę.-obróciłam głowę i ujrzałam twarz mulata tuż przy swojej. Jak on się zjawił w tak szybkim czasie?
***
Bardzo Wam dziękuje za miłe słowa w komentarzach!:)Każdy z nich czytałam z wielką przyjemnością, uśmiechając się promiennie. Jeden głupi komentarz daje niesamowitą  energię i chęć do pisania, musicie mi uwierzyć. Wydaje mi się, że rozdział jest raczej kiepski i nudny. Następny? To zależy jak bardzo zdeterminowana będę :D

4 komentarze:

  1. Super! Pisz następny; P, nwm co dokładnie mam napisać, bo rozzial jest boski <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3 Ja się pytam, kiedy u Ciebie nowy??? :) BO JA CZEKAM I CZEKAM I SIE NIE DOCZEKAM ! :**

      Usuń
  2. oooooooooooooooooo *.* , przeczytałam całego bloga ! jest genialny ^.^ , czekam na nn z niecierpliwością ! co Zayn zamierza zrobić ?!!!!!!!
    pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń