- Mindy kochanie, co ty tu
robisz? Chcesz do nas dołączyć? –zapytał Jesse podchodząc do niej z
otwartymi ramionami, a ona spojrzała na niego zdegustowania.
- Wróciłam już z Francji i chciałam cię odwiedzić. Co ci się
stało? – zapytała patrząc jak chłopak zatacza się miedzy barierkami. On tylko
machnął lekceważąco ręką.-Wypiłem może o jednego drinka za dużo, wielkie rzeczy. Skoro nie chcesz dołączyć, to my idziemy. Narka.- powiedział, objął obie dziewczyny i wszedł do domu. Mindy z rozdziawionymi ustami patrzyła na tę scenę. Zszokowana spojrzała na mnie.
- Nie wiem – odpowiedziałam na jej bezgłośne” jak to możliwe?” i podeszłam do niej.
- Ja chyba powinnam się zbierać- powiedziała cicho wycierając łzę spływającą po jej policzku.
- Nie gadaj bzdur! Jest już noc, nigdzie cię nie puszczę. Będziesz spać ze mną w pokoju, dobrze?- zapytałam z ciepłym uśmiechem, a ona pokiwała głową. Chwyciłam ją za rękę i zaprowadziłam do łazienki, by mogła zmyć z siebie te emocje. Sama zeszłam do salonu i usiadłam na kanapie koło Nialla. W pomieszczeniu znajdował się jeszcze tylko Patrick.
- Gdzie reszta? –zapytałam.
- Położyli się dzisiaj szybciej –odpowiedział Nialler. Spojrzałam na zegarek: 2:56. Szybciej? To chyba ironia.
- Współczuje Mindy. Do wakacji byli ze sobą już rok z Jessem i nigdy się nie pokłócili, co dopiero o takiej sytuacji jak dziś mówiąc –powiedziałam kręcąc głową, a Patrick spojrzał na mnie.
- To przykre, ale do przewidzenia. Patty, przecież my nie mamy sumienia. Gustujemy w dziewczynach, nie wiążąc się z żadną. Nasze związki nie mają szans wypalić, bo nie umiemy być wierni. I radzę ci o tym pamiętać. – oznajmił patrząc na mnie znacząco.
- Sugerujesz coś? – zapytałam nie wiedząc za bardzo o co mu chodzi. Chłopak uśmiechnął się kręcąc głową.
- Uważaj na swoje stosunki z Zaynem, dobrze ci radzę. Możesz przeżyć zawód.-powiedział- dobra, a teraz wybaczcie, muszę coś załatwić. Wziął telefon i odchodząc zaczął wykręcać numer.
- Do kogo on dzwoni o tak późnej porze?- zapytałam zdziwiona, a blondyn tylko wzruszył ramionami wyraźnie zamyślony.
- Patty? -zapytał po krótkiej chwili.
-Tak?
- Czy ty coś czujesz do Zayna? – wydukał patrząc w przestrzeń przed sobą i wydymał usta w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Nie, oczywiście że nie. Skąd w ogóle ten pomysł ? Przecież on mnie porwał i ..-ciągnęłam, a chłopak uciszył mnie jednym ruchem ręki.
- Nie pytam o to. Pytam czy tam –pokazał palcem wskazującym na moje serce- coś czujesz. Nasz uczucia bardzo często są irracjonalne. Kochamy coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się złe i jesteśmy na siebie za to źli. Na szczęście maska, którą nosimy często różni się od nas samych. Tych prawdziwych. –dokończył i cmoknął mnie w czoło, po czym zostawił samą ze swoimi myślami.
- Na pewno dziś nie zasnę. –mruknęłam sama do siebie i po cichu wróciłam do swojego pokoju, w którym znalazłam śpiącą już Mindy. Uśmiechnęłam się łagodnie i usiadłam na rogu łóżka zatapiając we własnych przemyśleniach.
***
Smażyłam jajecznicy na bekonie, gdy do kuchni wszedł zaspany
Harry. Popatrzył na mnie niewyraźnym wzrokiem.
- Od kiedy ty robisz śniadania i tak szybko wstajesz?
–zapytał, poczym ziewnął przeciągle i oparł się o blat popijając szklankę wody
. Był tylko w spodenkach, więc miałam okazję przyjrzeć się jego idealnie
wyrzeźbionej klacie. Dziwne, że wcześniej na to nie zwróciłam uwagi, przecież
to nie pierwszy raz , kiedy jest bez koszulki.- Przesuń się, bo mi przeszkadzasz – powiedziałam, gdy bezskutecznie próbowałam otworzyć szafkę z talerzami, którą on zasłaniał swoim ciałem. Chłopak przeszedł kawałek dalej, a ja chwyciłam niezdarnie talerze w jedną rękę, bo w drugiej trzymałam patelnię. Śpieszyłam się, bo chciałam zdążyć, zanim wszyscy zejdą i zrobi się tu tłum. Byłam tak zaabsorbowana robotą, że zaplątałam się we własnych nogach. Poleciałabym twarzą na spotkanie z podłogą, gdyby nie refleks Stylesa, który w ostatniej chwili mnie złapał. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest. W tym momencie do kuchni wszedł Malik. Rozejrzał się i gdy nas zobaczył, dokładnie zilustrował spojrzeniem naszą pozycję i uniósł brwi w górę. Jednak widać było, że nie przejął się tym zbytnio, bo od razu usiadł do stołu z nietęgą miną spowodowaną zapewne gigantycznym kacem. Nawet jak na jego standardy, wczoraj ostro przeholował. Harry usiadł naprzeciwko. Wymienili do czasu podania śniadania może parę zdawkowych komentarzy. To zadziwiające zważywszy na fakt, że wczoraj zachowywali się jak małe dzieci. Faktycznie napity facet to szczęśliwy facet. Po posiłku poszłam do salonu pooglądać telewizor, bo Styles zaoferował, że on zmyje naczynia.
- Przejdziemy się? – usłyszałam ochrypły głos przy moim uchu i od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech. Odwróciłam się i zobaczyłam twarz mulata. Czy on musi być tak cholernie pociągający?
- Jasne – odpowiedziałam i poszłam założyć buty. Chwyciłam jeszcze czarną bluzę, bo było dzisiaj dość wietrznie. Kiedy znalazłam się już na otwartej powierzchni moje włosy zaczęły swój taniec w rytm wiatru. Szkoda tylko, ze każdy to robił w inną stronę, przez co cały czas włosy mi nalatywały na oczy. Zapięłam bluzę pod samą szyję i czekałam, aż Malik do mnie dołączy. Założył swoją kurtkę i ruszyliśmy. Oczywiście nie minęła minuta, a Zayn już wyciągnął paczkę swoich najlepszych przyjaciół i odpalał jednego z nich. Pokręciłam tylko głową.
- I jak ci się podobają wakacje? – zapytał mulat uśmiechając się łobuzersko w międzyczasie zaciągając się papierosem.
- Na pewno nie należą do najnudniejszych. –mruknęłam ,a chłopak gestem ręki kazał mi rozwinąć myśl- Cóż. Na samym początku byliście dla mnie wkurzający. Nie zaczęłam dobrze znajomości z nikim prócz Horana .Z tobą zwłaszcza… -spojrzałam na niego kwaśno , a on uśmiechnął się lekko na to wspomnienie i pocałował mnie w głowę. Skrzywiłam się, bo teraz będę śmierdzieć tym dymem tak samo jak i on.- Jednak potem była ta afera z mieszkaniem u ciebie, i teraz te dwa tygodnie wszyscy razem. Najbardziej przez ten ostatni okres zżyłam się z nimi. To niesamowite, w jak krótkim czasie można się zaprzyjaźnić i zmienić opinię o drugiej osobie – powiedziałam zszokowana własnymi przemyśleniami, a on tylko pokiwał zamyślony głową.
- Ty też się zmieniłaś, przynajmniej według Jessie’ego. – mruknął biorąc kolejnego bucha. Popatrzyłam na niego z wyczekiwaniem, ale nie chciał chyba dokończyć tej myśli, więc go pogoniłam:
- Na lepsze czy gorsze?
- Chyba na lepsze. Zmieniło się twoje postrzeganie ludzi, nie patrzysz na każdego jak na wroga. A według Jessie’ego tak było wcześniej. Dlatego nikogo praktycznie nie miałaś.
- A jak ty mnie postrzegasz? –zapytałam zanim zdążyłam ugryźć się w język. Chłopak popatrzył na mnie rozbawiony.
- Dla twojego dobra lepiej, żebyś nie wiedziała – powiedział i mrugnął do mnie okiem.
O Matko!
OdpowiedzUsuńJejciu, jak ty świetnie piszesz. Rozdział wyszedł ci znakomicie i woow : czy kiedyś już ci mówiłam, że kocham twojego Zayn'a ? Jeśli nie no to teraz mówię : KOCHAM ZAYN'A !
Jestem ciekawa jak akcja potoczy się dalej!
Mam nadzieję że dodasz kolejny rozdział jak najszybciej :3
Buziaki :***
nie chce sie>tutaj rozpisywać choć czy ja wgl się kiedyś rozpisałam? BOSZ niewarzne.
OdpowiedzUsuńZaraziłam się od cb chyba :p no ale co do rozdziału to jest przecudny *.* Ja poprostu nie mogę się nacieszyć tym zaynem. nie ukrywam że Horan mnie wkurza powoli. Niech mi tutaj nie odziela jej od Zayna!
Ty wgl coś zrozumiałać co ja teraz napisałam? Bo ja nie. Obiecuję ci, że jak wena powróci to ci taki komentarz walne xd No i widzisz zaraziłaś mnie swoją gadką. Teraz ja gadam nie wiadomo ile. ale to tez powód nuudy :d ciiii kończe już :)
Przede wszystkim - uwielbiam tego bloga za głównych bohaterów, bo kocham Demi. No, ale to nie jest najważniejsze, więc co do treści.. świetna, naprawdę świetna. Masz ogromny talent i nie zmarnuj go. Rozdział przypadł mi do gustu jak cholera i na pewno zostanę tutaj na dłużej, by dowiedzieć się co będzie dalej. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. <3
http://undead-fanfiction.blogspot.com/