wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 14


Po godzinie jazdy znalazłam się przy drogowskazie na wskazaną ulicę. Zjechałam tam i moim ciałem wstrząsnęły dreszcze. Co ja właściwie chce zrobić? Gwałtownie zatrzymałam samochód. Co ja tu robie? Mam jakieś wyimaginowane plany, by zabawić się w wybawicielkę przyjaciół z rąk oprawców, a nawet nie zabrałam ze sobą broni! Przecież ty nawet nie umiesz jej obsługiwać!- mój mózg uwielbiał ze mnie szydzić. Niestety, było już za późno na odwrót. Przy jedynym domku w okolicy stał chłopak z papierosem. Przyglądał mi się z zainteresowaniem, a ja siedziałam sparaliżowana nie wiedząc co powinnam zrobić. Gorączkowo myślałam stukając dłonią w kierownicę. Jeżeli nawet bym teraz odjechała, to prawie pewne, że ruszyłby za mną pościg. W końcu nie codziennie przerażona dziewczyna w super drogim sportowym samochodzie podjeżdża pod dom zamieszkiwany przez gang, prawda?
Spojrzałam przed siebie w miejsce, gdzie wcześniej widziałam chłopaka. Już go tam nie było. Jakby się rozpłynął. Pomyślałam, że to moje światełko w tunelu, możliwość na powrót do domu Harryego i współpracę z Horanem i resztą w odzyskaniu Jessiego i Mindy. W tym momencie usłyszałam pukanie w szybę samochodową. Podskoczyłam na siedzeniu i spojrzałam w tą stronę. To był ten chłopak! Patrzył na mnie kręcąc głową, widocznie rozbawiony moją reakcją. Otworzył moje drzwiczki, a ja na miękkich nogach wyszłam z pojazdu. Podparłam się o wóz, by nie upaść.            
- Jestem Pedro. A ty kim jesteś? –zapytał, a ja w tym momencie niemal zakrztusiłam się własną śliną. Więc to był powód wszystkich moich dreszczy. Chłopak był niewiele wyższy od Zayna, miał podobną karnację i artystyczny nieład na głowie. Ubrany był w czarną skórzaną kurtkę i tego samego koloru jeansy oraz trampki. Jego postura nie wskazywała na siłę, wręcz przeciwnie. Wydawało się, że jego mięsnie są minimalne. Miał ciemnozielone oczy, które intensywnie, aczkolwiek przyjaźnie na mnie spoglądały. A przynajmniej dopóty nie dowie się, jaki jest cel mojej wizyty.
- P-P-Patty – powiedziałam z trudem, po paru zająknięciach.  Chłopak spojrzał na mnie i zmrużył oczy, jakby starał się sobie coś przypomnieć.  Bez słowa chwycił mój nadgarstek i pociągnął w kierunku budynku. Kopniakiem zamknął drzwi, a mnie sprowadził po schodach do ciemnego pomieszczenia, które zapewne było piwnicą. Na dole wciągnęłam gwałtownie powietrze, bo to co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Mindy siedziała związana linami, jej usta były zaklejone taśmą, a ona wiła się po podłodze. Jak mnie zobaczyła dostrzegłam na jej bladej twarzyczce cień nadziei. Wyglądała strasznie. Zaschnięte łzy oblepiały każdy skrawek jej zmęczonej twarzy, a opuchnięte i czerwone oczy oddawały wszystkie emocje. Podbiegłam do niej z krzykiem i przygarnęłam do siebie, zaczynając cicho łkać. Odwróciłam się do bestii, która była sprawcą całego zamieszania.
- Jak mogłeś to zrobić? To dziewczyna! Jesteś bestią! –krzyknęłam podbiegając do niego i wymierzając siarczystego policzka. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z czynu, który zrobiłam w szale złości.
Oczy chłopaka nie wyglądały już przyjaźnie. Wiało od nich niebywałym chłodem. Dotknął piekącego miejsca, a potem spojrzał na mnie. Chwycił mnie i przerzucił przez ramię, a ja miotałam się i błagałam o litość. Zaniósł mnie na piętro i rzucił na jakieś łóżko. Podwinęłam kolana pod głowę i zaczęłam cicho łkać. Usłyszałam przekręcany zamek w drzwiach, więc niepewnie podniosłam wzrok. Pedro trzymał w zaciśniętej pięści klucz i rzucił mi triumfujące spojrzenie. Wziął do ręki telefon Malika, który odebrał mi w chwili przerzutu. Wykręcił numer, prawdopodobnie do Margaret i  oczami wyobraźni widziałam jego zwycięski uśmiech. Dla podkreślenia efektu, chłopak włączył tryb głośnomówiący.
- Patty? Nie martw się,  niedługo będę. Mówiłem, że wychodzę z Margaret. – usłyszałam radosny ton głosu Zayna i od razu poczułam ból w sercu. On musi się świetnie z nią bawić.
- To świetnie. Szkoda tylko, że Patt nie będzie czekać na ciebie w domu, nieprawdaż?- zaśmiał się melodyjnie Pedro, a po drugiej stronie było słychać tylko głuchą ciszę.
- Czego ty chcesz? Po co wróciłeś, skoro myślałeś, że już ją masz?- spytał niedowierzająco Malik.
- Tak myślałem. Co prawda Marylin mówił , że to nie ta, ale sądziłem że to nagły gest solidarności. Jednak, gdy nie przyjechałeś po nią po takim czasie zacząłem rozważać. Na szczęście, twoja Patt sama do mnie przyjechała i oszczędziła mi fatygi. – powiedział wybuchając jeszcze większym śmiechem niż ostatnio. Zaczęłam zauważać w nim te nieludzkie odruchy do cieszenia się z trwogi innych.
- Czego ty chcesz?- warknięcie mulata było nadzwyczajnie głośne
- Twojej śmierci wymierzonej z mojej ręki. – powiedział zadowolony i usłyszałam tylko pikanie, oznaczające przerwanie połączenie.
Chłopak zwrócił twarz w moją stronę, a ja odwróciłam szybko głowę w drugą stronę. Starałam się uciekać od jego oczu, bo wyglądała trochę jak szaleniec. Przysunął się w moją stronę i złapał za podbródek, zmuszając do spojrzenia. Nie czekając na moją reakcję wpił się w moje wargi. Starałam się go odepchnąć, jednak się przeliczyłam. Tylko wyglądał niepozornie, bo drzemała w nim siła. Złapał moje nadgarstki w jedną rękę, a drugą zmusił do położenia się. Szarpałam się i kopałam z wszystkich sił, ale to nie pomagało. Wręcz przeciwnie, Pedro napierał swoim ciężarem coraz bardziej. Chłopak zaczął jeździć dłonią po moich piersiach i talii. Nie chciałam się poddawać, więc starałam się wykręcać swoje ciało jak tylko to było możliwe, jednak chłopak zgasił mój zapał jednym zdaniem.
- Im bardziej będziesz się rzucać, tym dłużej będę cię posuwać, zrozumiałaś?- szepnął mi do ucha przygryzając je. –Zrozumiałaś?!- krzyknął, a ja pokiwałam tylko smutna głową. Zrozumiałam, że nic nie wskóram. Miął nade mną fizyczną przewagę, a ja nie miałam nic. Żadnego poparcia ,żadnej nadziei. Chłopak szybko pozbył się naszych ubrań i nim się obejrzałam już we mnie wchodził. W milczeniu czekałam, aż skończy. Łzy toczyły się z moich oczu jedna po drugiej przez jego brutalność. Nie obchodził się ze mną najlepiej. Poczułam się jak typowa szmata.
Po dłuższym czasie zmęczony, ale zadowolony wstał, ubrał się i zostawił mnie samą. Wszystko mnie bolało, czułam się sponiewierana. To był mój pierwszy raz. Liczyłam, że będzie to cudowne wspomnienie z osobą, którą pokocham. Przeliczyłam się.
Siedziałam na górze naga, nie miałam sił się ubierać. Wszystkie moje morale legły w gruzach. Płakałam i użalałam się nad sobą. Może nie powinnam, ale czułam że tego potrzebuję. Po tych wszystkich latach musiałam kiedyś pęknąć. W domu byłam inna. Nie zważałam zbytnio na uczucia, byłam pesymistką. Od niedawna coś się zmieniło i czuję, ze ma to związek z  Zaynem. Niechętnie założyłam na siebie koszulkę i spodnie, bo zaczęło mi się robić zimno.
Nagle usłyszałam krzyki i dźwięki pistoletów na parterze. Nie ruszyłam się ze swojego miejsca, nie widziałam powodów do opuszczenia feralnego pokoju. Dźwięki na dole zmniejszały swoją częstotliwość, jednak pojawiły się odgłosy kroków na schodach. Zdążyłam zobaczyć przestraszoną twarz Pedro w drzwiach, po czym ktoś wymierzył mu śmiertelny pocisk. Należało mu się.
Ujrzałam Zayna, patrzącego na mnie zatroskanym wzrokiem. Podeszłam do niego wolnym krokiem pilnując, by się zanadto nie zbliżyć. Był wyraźnie zaskoczony, ale przepuścił mnie i eskortował do samochodu, w którym był już Jessie i Mindy. Sam wrócił do budynku. Dziewczyna siedziała na jego kolanach łkając cicho, prawdopodobnie nadal nie mogła wyjść z szoku. Chłopak był cały poharatany, a jego twarz zakrwawiona, jednak przytulał dziewczynę i uspokajał. W tym momencie ich relacje były nieważne. Liczyła się tylko wzajemna pomoc i ciepło, które ewidentnie sobie dawali.
- Patty, tak się cieszę, ze chociaż ciebie widzę całą i zdrową! Po tym co mu zrobiłaś bałam się, ze ciebie też skrzywdzi. – powiedziała Mindy patrząc na mnie przez łzawiące nadal oczy. Pokiwałam tylko głową patrząc w drugą stronę. Fizycznie może i jestem okej, ale psychicznie mnie rozwalił na małe kawałeczki.
Patrzyłam na dom pustym wzrokiem i czekałam, aż Zayn stamtąd wróci. Ku mojemu zdziwieniu, nie był sam. Koło Malika szedł Horan i Patrick,  pomagając mu dojść do samochodu. Jego mina była skrzywiona w grymasie niewyobrażalnego bólu. Horan wsiadł za kierownicę, a Patrick wrócił z załadowanym pistoletem do budynku.
-Idzie pomóc twojemu chłopakowi- wyjaśnił Niall widząc w lusterku moje zdezorientowane spojrzenie, ja pokiwałam głową.


***

 

Zeszłam ze swojego pokoju na parter, gdzie panował istny szpital. Jessie siedział prawie cały zabandażowany, a Mindy leżała pokryta wieloma opatrunkami. Styles siedział i przykładał lód do oka, w które oberwał porządnie od umięśnionego typa z grupy Pedro.
-Gdzie Zayn? – zapytałam zebranych, którzy od razu zwrócili na mnie wzrok.
-  Jest na zewnątrz, wyszedł na papierosa.- powiedział niechętnie Harry, a ja od razu podążyłam w stronę zimnego powietrza, które roznosiło się tego wieczoru w naszej części miasta. Od razu zobaczyłam sylwetkę chłopaka pośród ciemnych krzaków. Zaciągał się intensywnie wpatrując w jakiś punkt. Starałam się dojrzeć cokolwiek, ale po nieudanych próbach zrezygnowana do niego podeszłam.
- A ty nie powinieneś iść do domowego szpitala? –zapytałam półżartem, a  chłopak spojrzał na mnie lodowato.
- Po jaką cholerę pakowałaś się w to bagno i tam pojechałaś ? Mogłaś  umrzeć! – powiedział podniesionym głosem wyraźnie wkurzony.
- Musiałam, bo ktoś nie chciał ratować moich przyjaciół- powiedziałam patrząc na niego wyzywająco.
- Jako trup byś im za dużo nie pomogła.- warknął zaciągając się kolejny raz.
- Ale chociaż bym próbowała, a nie tchórzyła – odpowiedziałam mrużąc oczy i zakładając ręce na piersiach. Spojrzał na mnie i przysięgam, jego kąciki ust drgnęły ku górze.
- Od kiedy jesteś taka wyszczekana? –zapytał wyraźnie rozbawiony, a ja obdarzyłam go piorunującym spojrzeniem.
- Od dzieciństwa. Jakbyś nie zauważył nie staram się być milutka i słodziutka na pokaz.- mruknęłam przewracając oczami.
- Zauważyłem to już pierwszego razu. Tym przecież przyciągnęłaś moją uwagę.- odpowiedział spoglądając przed siebie, a mi przez moment zrobiło się ciepło na sercu. Jednak, wtedy przyszła brutalna prawda o dzisiejszym zdarzeniu.
- Zayn? –spytałam cicho ,a chłopak spojrzał na mnie wyczekująco.
- Hm?
- Mógłbyś mnie przytulić? – spojrzałam na niego niepewnie przygryzając wargę, a on krótkim namyśle kiwnął twierdząco głową i przycisnął mnie do siebie sprawiając, że zapomniałam o
całym złu tego świata. Liczył się tylko on, reszta wszechświata była nieważna.
-Patty?
-Hm?
- Cieszę się, ze nic ci nie jest- szepnął, a ja wtuliłam się w niego jeszcze bardziej uważając, by się nie rozpłakać.

***
*Rozdział nie sprawdzony, więc wybaczcie za niedociągnięcia i błędy
Cześć miśki moje! Dziękuje z całego serca za ostatnie komentarze, wszysktkie jesteście takie kochane :** Luckyobiecuje, że rozważę opcję drugiej części, specjalnie dla Ciebie:) Jednakże nic nie obiecuję! :(  Słodkie zakończenie, ale tak szkoda mi się ich zrobiło, że musiałam po prostu! Następny opublikuję w wigilię i wtedy też będę wam składać świąteczne życzenia!
Do następnego!
 

5 komentarzy:

  1. Biedna Patty xc Jak mógł ją zgwałcić.....
    Co jak co, ale rozdział super! !Do nastepnegoo!Caluje cieplo. :* xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana jesteś! <3
    Mam nadzieję, że się na nią zdecydujesz bo nie tylko ja, byłabym zadowolona z tego powodu ;)
    Ta historia jest wspaniała, a rozdział?
    Przykro mi, że Patty musiała w ten sposób stać się kobietą :(
    Nie chciałabym być teraz na jej miejscu, ale cieszę a właściwie jaram się, że Zayn zaryzykował :*
    A ta scena, w której ją przytula? Brak mi słów *.*
    Ciekawe czy mu powie? Co z nią i Harry'm? :0
    No i cieszę się, że zrobisz nam taki miły prezent i dodasz rozdział! Xx
    Pozdrawiam, życzę weny i normalnie cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej mam nadzieję że pojawi się druga część opowiadania ♥
    Tak bardzo bym tego chciała!
    Zayn ogarnij się! Przecież Patt cię kocha! Nosz co za!
    Ale na końcu ten uścisk był taki- ochhhh awww ^^
    Czekam czekam czekam na następny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny.
    Mam nadzieje, że będzie druga część opowiadania.
    Szkoda, że w ten sposób straciła dziewictwo.
    Ten przytulas z Zayn'em. Ohhh....
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! *.*
    Proszę cie! Nie kończ tego bloga!
    Niech będzie kolejna częśc <3
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń