- Patty, twój telefon dzwonił- powiedział Zayn w chwili, gdy
ja owinięta tylko w ręcznik weszłam do pokoju. Chłopak siedział na moim łóżku i
ze znużeniem przeglądał zawartość swojego iphona, a ja stanęłam osłupiała. Woda
z mokrych włosów kapała na podłogę, a moje ramiona obeszła gęsia skórka. Pomimo
tego nie ruszyłam się, a chłopak podniósł na chwilę głowę znad ekranu i
ściągnął brwi.
- Chciałabym się ubrać. Mogę? – powiedziałam wskazując
gestem ręki na drzwi, a chłopak rozwalił się jeszcze bardziej na moim łóżku
zakładając ręce pod głowę. Telefon położył na stoliku nocnym obok i zaczął mnie
mierzyć spojrzeniem od palców u stóp po czubek mokrej głowy. Spłonęłam ognistym
rumieńcem i odwróciłam wzrok, spuszczając przy okazji głowę. Nie miałam może
kompleksów, ale nie czułam się komfortowo, gdy ktoś mnie ocenia wzrokiem.
Szczególnie, gdy jest to ktoś, kogo wygląd jest piorunująco pociągający.
Usłyszałam charakterystyczny dźwięki sprężyn i kroki. Chłopak zmusił mnie do
spojrzenia w swoje oczy, a chwilę potem
nie mogłam się już uwolnić od jego czarujących, czekoladowych tęczówek. Byłam niewolnikiem jego oczu. Zniewolił mnie
nimi i nie chce mi oddać wolności.
W momencie, gdy usta chłopaka już prawie spoczęły na moich w
drzwiach stanął Harry. Od razu ponownie spuściłam głowę dół, a Zayn spojrzał w
tamtym kierunku i z obojętną miną przeszedł obok Stylesa do przedpokoju.
Popatrzyłam na chłopaka smutno, a w jego oczach dostrzegłam ból, przez który
zakuło mnie serce. To wszystko twoja
wina.- mój wewnętrzny sędzia, niestety, ponownie miał rację. Chciałam do niego podejść i chociaż
postarać się coś wytłumaczyć, ale głos uwiązł mi w gardle. Kiedy w końcu się
odważyłam, było już za późno. Chłopak zniknął mi z pola widzenia, a ja
położyłam dłoń na czole i potrzasnęłam energicznie głową.
- Wszystko okej? – zobaczyłam w wejściu zatroskanego
Jessiego. Pokiwałam głową i wyprosiłam go kulturalnie, ponieważ zmarzłam od
stania w samym ręczniku. Ubrałam na siebie krótkie, granatowe spodenki i czarną
bokserkę. Starannie wysuszyłam moje długie pasma włosów i nałożyłam na nie
odżywkę. Wykonałam delikatny makijaż i obejrzałam cały efekt w lustrze. Idealnie.
Nawet nie zauważyłam, że w lustrze odbijała się też inna
postać. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Horana, na którego widok rozpromieniłam
się.
- Co u ciebie? – zapytał, kiedy rzuciłam się, by przytulić
go na przywitanie. Z moją koordynacją skończyło się na tym, że popchnęłam
chłopaka na łóżko, a sama wylądowałam na nim. Śmieliśmy się przez parę minut, a
dopiero później podnieśliśmy do pozycji siedzącej.
- Bywało lepiej. Dużo.- pomyślałam o wydarzeniach minionego
dnia, na które automatycznie głośno przełknęłam ślinę.
- Nie martw się. Sprawa z Harrym sama się jakoś rozwiąże. –
powiedział i rzucił mi pokrzepiający uśmiech, który oczywiście odwzajemniłam. Szkoda, że tego drugiego nie da się w żaden
sposób rozwiązać, bo to czynność dokonana i zakończona w przeszłości.
- Jakie plany na
dzisiaj ?-zapytałam chcąc usilnie zmienić temat, a chłopak skrzywił się lekko.
- Jak to jakie, praca. Za jakieś dwie godziny ruszamy
–mruknął patrząc na zegarek, a ja pokiwałam głową. Chłopak połaskotał mnie na
pożegnanie, po czym opuścił moją świątynię relaksu, a ja sięgnęłam po lekturę
na popołudnie.
***
- Patty, Mindy zbierajcie się. – powiedział Zayn gwałtownie
otwierając drzwi do pokoju. Spojrzałyśmy na siebie z dziewczyną niezbyt
rozumnym wzrokiem, co mulat raczej zauważył, bo powiedział :
- Jedziemy do chłopaków, bo znaleźli podobno wyjątkowo fajną
imprezę i kazali was o tym powiadomić. Wyszykujcie się ładnie.- Zayn uśmiechnął
się półgębkiem i mrugnął do mnie, a potem opuścił nasz pokój.
- Taa, wmawiaj mi dalej, że między wami nic nie ma – mówiła
Mindy ze śmiechem zabawnie poruszając brwiami, a ja rzuciłam w nią poduszką i
wytknęłam język. Podeszłyśmy do szafy i zaczęłyśmy wybierać kreacje. Ja
wybrałam oranżową sukienkę z głębokim dekoltem, sięgającą mi do kolan, a Mindy
fiołkową bez pleców. Obie postawiłyśmy na czarne, dość wysokie szpilki oraz
tego samego koloru duże kolczyki. Ona wyprostowała włosy, a ja swoje
podkręciłam, by dawały lepszy efekt fal opadających na ramiona niż naturalnie.
- Gotowa?- zapytała mnie, a ja pokiwałam, głową i chwyciłam
ją za dłoń ze świeżo pomalowanymi na fioletowo paznokciami. Zayn czekał na nas
przed domem i uśmiechnął się lekko na nasz widok. Zamknął budynek mieszkalny i
razem z nami wsiadł do samochodu. Zachował nawet dobre maniery, bowiem otworzył
i zamknął nasz drzwiczki czekając, aż obie się tam władujemy.
Po jakichś piętnastu minutach jazdy skręciliśmy w prawo i chłopak
zaparkował. Wysiedliśmy i od razu szukałam po bokach tej niesamowitej imprezy. Jestem ślepa?
- Tam jest – Zayn gestem dłoni wskazał nam niepozorny
budynek na wprost którym w życiu bym się nie zainteresowała, gdyby nie ta
wskazówka. Raczej mały, z zewnątrz wyglądał jak jakaś zaniedbana fabryka
przegryziona zębem czasu.
- Żartujesz?- spytała Mindy rozdziawiając usta. Sama chętnie
podzieliłabym jej reakcje. Bez większych kłopotów odnaleźliśmy wejście, które
doprowadziło nas to jednej, jak na to miejsce wielkiej sali. Chłopacy
znajdowali się przy barze z lewej strony, a didżej był na prawo, gotowy do
rozruszania imprezy. Na środku wisiała wielka kula dyskotekowa, jak z dobrych lat 70. Poniżej specjalnie podświetlany
parkiet taneczny, na którym znajdowało się zaledwie parę osób. Było czysto i
raczej pusto. Spodziewałam się grubej imprezy, skoro taka fajna dla dilerów.
- Co to za miejsce? –spytałam Nialla, kiedy usiadłam na
stołku obok.
- Klimatyczne, nie? Jak wszystko dobrze pójdzie niedługo
odkupimy ten budynek i zrobimy prawdziwy raj dla imprezowiczów!- wykrzyknął i w
powietrzu stuknął swój kufel piwa z kuflem Louisa.
- Jak to? –wtrąciła tym razem Mindy
- Normalnie. Jak widzicie, klub się nie kręci, czyli zyski
też. Facet jest zdesperowany, a nas na to stać, więc czemu nie?- powiedział z
półuśmiechem Patrick wzruszając ramionami. Podziwiałam w pewnym sensie ich
odwagę. Będą mieli zamiar podnieść ruderę, do której nikt prawie nie zagląda i
zamienić to w cudny budynek dudniący życiem. Z drugiej strony wolę nie
wiedzieć, jak astronomiczne fundusze będą musieli wydać na ten projekt.
- My tu gadu, gadu, a parkiet
wciąż pusty!- zawył Louis i pociągnął mnie w tamtą stronę. Stałam przed nim z
założonymi ramionami i rozglądałam się nerwowo. Ni przepadałam za tańcem, bo
prawdę mówiąc, byłam w nim beznadziejna.- Co tak stoisz? Ruszaj biodrami ! –
powiedział Tomlinson układając usta w dziubek i demonstrując mi ten ruch.
Zakryłam usta dłonią, by chociaż minimalnie przytłumić śmiech.
- Temu panu już nie polewamy –
krzyknęłam donośnie w stronę chłopaków,
a barman podniósł kciuk w górę. Uśmiechnęłam się ukazując zęby i musiałam ulec
Louisowi, bo nie mogłam się już upokorzyć bardziej niż on. To było nierealne.
Po krótkim czasie dołączyli do nas Mindy i Jessie oraz Patrick. Zayn, Harry i
Niall pochylali się nad kieliszkami whisky uparcie nad czymś debatując.
Niepokoił mnie fakt, że co chwilę jeden z delikwentów pokazywał mnie palcem
bądź wpatrywał się we mnie. Collins, nie
wszystko kręci się wokół ciebie. Nie masz pewności, ze gapią się na twoją
osobę- do rozsądku jak zwykle doprowadziło mnie moje „ja” wewnętrzne.
Bawiliśmy się świetnie, mimo tak
niewielkiej ilości osób. Szalałam wśród migającej na różne kolory kuli obok
Mindy. Oparłyśmy się o siebie plecami i zaczęłyśmy się wygłupiać. Przy tej
ilości alkoholu było to uzasadnione. Nawet nie zauważyłam, kiedy zmęczeni
chłopacy zajęli kanapę i na niej usnęli. Oczywiście prócz naszego wspaniałego
trio, które nieprzerwanie rozmawiało bóg wie o czym. Kiedy znudziły nam się
tańce, podeszłyśmy do nie śpiących jeszcze chłopaków, którzy trzymali się
zadziwiająco dobrze. Usiadłam na kolanach Malika, a Mindy Stylesa, któremu
najwyraźniej wcale to nie przeszkadzało, bowiem dostrzegłam jego uśmiech
malujący się na twarzy. Oparłam twarz o ramię Zayna, a on objął mnie dłońmi w
talii. Zauważyłam, że głowa mojej koleżanki znalazła już idealne położenie na
klatce piersiowej chłopaka i stara się walczyć z widocznym wyczerpaniem, jednak
parę minut później zobaczyłam ją słodko śpiącą z lekko otwartymi ustami.
***
- Co się dzieje? – spytałam
szeptem podnosząc się do pozycji siedzącej i rozmasowują kark, po nagłych
wybrzuszeniach na drodze. Rozejrzałam się wokoło nieprzytomnym wzrokiem. Koło
mnie nadal spała Mindy, a przed siedział Styles za kierownicą i Malik na
siedzeniu obok. Na zewnątrz padał rzęsisty deszcz więc wycieraczki samochodowe
latały jak szalone, by nadążyć z wycieraniem kropli deszczu. Było ciemno,
a księżyc wydawał się znajdować wysoko
na niebie. Była pełnia, dlatego dawał on niesamowicie jasny odblask.
- Nic, śpij królewno. – powiedział
cicho Malik, patrząc na mnie ukosem. Nie odezwałam się już więcej, tylko
oparłam swoją głowę o ramię Mindy i ponownie zasnęłam.
Znajdowałam się po środku wielkiej sceny. Przed sobą miałam tłumy
ludzi, wiwatujących na moją cześć. Rzucano we mnie pojedynczymi różami bądź
całymi wiązankami kwiatów. Kłaniałam się uśmiechnięta i po chwili zgarnęłam
parę bukietów ze sceny i zeszłam za kulisy. Ubrana byłam w białą sukienkę do
ziemi.
Nagle sceneria się zmieniła. Kulisy zamieniły się w pokój, a ja
siedziałam na krześle. Nade mną widziałam parę rąk zaciekle pracujących nad
ułożeniem moich włosów w idealnego koka, a inna osoba robiła mi makijaż. Byłam
nadal w tej samej białej sukience do ziemi, ściśle przylegającej do mojego
ciała. Mogłam sobie pozwolić na taki krój, ponieważ miałam szczupłą, a wręcz
chudą sylwetkę. Na samym dole i po bokach była delikatnie przyozdobiona, a moje
białe szpilki dodawały mi wzrostu. Obie panie jednocześnie skończyły, a ja
wstałam i poszłam się zobaczyć w lustrze. Przygładzałam materiał sukni i
uśmiechałam do swojego odbicia.
- Patty – do pomieszczenia wszedł, uprzednie pukając, Niall w
garniturze.- Czas zaczynać- uśmiechnął się ukazując swoje nierówne zęby i
zostawił mnie samą. Zaczęłam się denerwować, więc poruszałam nerwowo palcami.
Małymi kroczkami kierowałam się na dół, do przystrojonej na biało sali całej w
balonach z gratulacjami i życzeniami. Na każdym schodku spoglądałam w inną
stronę i widziałam wpatrzonych we mnie z sympatią ludzi. To było miłe. Na końcu
zobaczyłam księdza pod charakterystycznie zdobionym łukiem i chłopaka w
garniturze. Odwrócił się, a ja napotkałam TE oczy. Zayn uśmiechnął się, a ja
zapragnęłam powiedzieć „tak” bez zbędnych ceremonii. Podeszłam do niego i nagle
zaczęło mnie coś ciągnąć w tył. Nadprzyrodzona siła zmusiła mnie, bym zajęła
krzesło obok Stylesa na widowni. Spojrzałam na niego pretensjonalnie, a on
nadal wpatrywał się z dumą w miejsce, z którego przyszłam. Odwróciłam się i
zobaczyłam Ją. Czarnulka podbiegła do chłopaka i pocałowała go czule, zanim
ksiądz zdążył cokolwiek powiedzieć, a wszyscy zebrani zaczęli się serdecznie
śmiać.
- No więc ogłaszam was mężem i żoną. Możesz jeszcze raz pocałować pannę
młodą.- powiedział radośnie ksiądz, a Zayn złapał Margaret i pocałował ją tak
słodko, jak jeszcze nigdy żadnej dziewczyny.A ja byłam tylko widzem na ślubie Margaret, od teraz Malik.
***
Witam was ostatnim rozdziałem tego roku! Do końca pierwszej części zostały tylko trzy rozdziały, ale nie martwcie się, bo ZOSTAJE Z WAMI NA DRUGĄ CZĘŚĆ!
Przekonałyście mnie i nie chcę was zawieźć, także no. Dopełniłyście swego:)
Jedyne, co mogę wam zdradzić to wielka niespodzianka w ostatnim rozdziale. Sądzę, że będziecie zaskoczone. Macie jakieś podejrzenia?:)
Życzę wam, żeby kolejny rok był jeszcze lepszy niż ten!!
Następny rozdział 6 stycznia, buziaki:**
Jejku, jejku, jejku *.*
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że będzie 2 część :))
Nawet nie wiesz, jak się teraz uśmiecham :3
Ten rozdział był bardzo, że tak powiem intrygujący! :D
Jestem ciekawa, co wymyślił Malik ze Styles' em czy na odwrót :]
Normalnie umieram z ciekawości! :p
Do tego ten sen...
Bo to był sen, prawda? :o
Oby, sen bo ta głupota brunetka, niszczy mi plany! :(
Zayn ma być z Patty i kropka! :*
Co do Styles'a to chyba mu przeszło bo z tą Mindy ten teges, hahaha :D
Głupia ja ^.^
No, ja również życzę ci, aby przyszły rok był lepszy od poprzedniego! Mam nadzieję, że będzie ;*
Pozdrawiam, życzę weny i mam nadzieję, że szybko pojawi się nowy rozdział i druga część tej niesamowitej historii! :3
Kocham cię <3
To tak zaczne od tego, że nie mam zielonego pojęcia co się wydarzy w ostatnim rozdziale tej części. Ogromnie cieszę się, że będzie 2 część. Margaret zepsuła cały sen. Ogólnie rozdział jest genialny. I mam nadzieje, że Harry z Mindy coś tam. Czekam na więcej.... hmmmm..... miłości? między Patty i Zaynem. Od dziś nazywam ich Zatty! Czekam na next.
OdpowiedzUsuńWiesz co? Nie odzywam się do ciebie! Harry miał być z Patty. Ja nie chcę Zayna ja chcę Hatty!
OdpowiedzUsuńNo proszę cię zrobię co tylko będziesz chciała tylko niech Hazz będzie z Patt!
Rozdział jest zajebisty tylko dlaczego nie ma Hatty?!
Świetny!!!!
OdpowiedzUsuńCudnie cudnie!
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać nexta i drugiej serii!
Awwww ^^
Nominowałam cię do Libster Award :) Szczegóły tutaj http://violet-tale.blogspot.com/p/liebster.html
Hej :)
OdpowiedzUsuńTu Seline z http://spis-blogow-1d.blogspot.com
Nigdzie nie zauważyłam u ciebie linku i proszę cię o dodanie go w przeciągu trzech dni.
kocham. to jest piekne. czekam na nexta.
OdpowiedzUsuń