poniedziałek, 13 stycznia 2014

Rozdział 18

-Patt, gdzie jesteś?- rozległo się wołanie Zayna na cały dom. Siedziałam u Jessiego i graliśmy w karty. Jak zwykle mnie ogrywał, ale zdążyłam się do tego przyzwyczaić.
- U Jessiego- zawołałam wykładając karty na stół i patrząc  triumfująco na chłopaka. Pokiwał z podziwem głową, rzucił karty przed siebie i zaczął mi bić brawo. Zaśmiałam się lekko, gdy do pokoju wparował Malik.
- Szukałem cię. Chodź, musze ci kogoś przedstawić – powiedział wychodząc, a ja zmarszczyłam brwi. Spojrzałam za okno. Żadnego samochodu nie przybyło, nikt się nie kręcił po podwórku. Co jest grane?
Delikatnie wystawiłam głowę przed drzwi uważnie się rozglądając.
 Nic, a raczej nikt. Poszłam do przedpokoju, gdzie zastałam zniecierpliwionego chłopaka wpatrującego się we mnie.
- Długo jeszcze? Mała, musimy już jechać. –mruknął, a ja pokiwałam ostrożnie głową. 
Gdzie jedziemy? Kogo mam poznać? Czy to ktoś z gangu? Nie, Zayn nie wystawiłby mnie na takie niebezpieczeństwo. Na pewno..
Po ponad godzinnej jeździe zatrzymaliśmy się przed pomarańczowym, skromnym domkiem. Wyglądał bardzo promiennie i przytulnie. Wokół niego rozciągał się mały, brązowy płotek, a przed drzwiami stała czerwona piaskownica wypełniona różnymi zabawkami. Chłopak kliknął jeden z przycisków na pilocie i srebrna brama wjazdowa zaczęła się otwierać. Zayn zaparkował obok czarnego audi A5. Przyglądałam się malowniczej okolicy, która rozpościerała się za oknem. Dużo bym dała, żeby spędzić w takiej miejscowości święta. Małe, kameralne i w gronie najbliższych. Marzenia.
Usłyszałam trzask i zorientowałam się, że mulat wysiadł z samochodu. Szybko popędziłam za nim, by w końcu stanąć przed wejściem. Chłopak zapukał dwa razy i czekaliśmy, aż w końcu otworzyła nam drobna kobieta z brązowymi włosami związanymi w luźny kitek. Kiedy nas zobaczyła na jej twarzy pojawił się blady uśmiech. Była wykończona. Dało się to zauważyć po podkrążonych oczach, które wyglądały jak podtrzymywane przez zapałki. Po chwili do Zayna podbiegła mała dziewczyna, którą mulat od razu wziął na ręce. Miała uroczy śmiech, bardzo zaraźliwy. Kobieta chwyciła torebkę i spojrzała na mnie z zainteresowaniem.
- Ty jesteś Patty, tak?- zapytała, a ja pokiwałam głową. – Zayn wspomniał o tobie – powiedziała uśmiechając się. Odwzajemniłam ten gest, a ona przytuliła się do chłopaka i podziękowała za opiekę nad dzieckiem. Malik i dziewczynka z uśmiechem machali do odjeżdżającej kobiety, a ja podparłam się o murek i założyłam ręce na piersi. Nie byłam pewna, o co w tym wszystkim chodzi. Chłopak odwrócił się do mnie przodem, a mała spojrzała z zainteresowaniem, więc posłałam jej wymuszony uśmiech.
- Kto to? – zapytała Zayna wskazując na mnie swoim paluszkiem.
- Patty. Moje dobra koleżanka.-powiedział chłopak patrząc na dziecko z uśmiechem, a ona pokiwała głową, czymś wyraźnie rozbawiona. Dobra koleżanka. Co za kretyńskie słowa. Bolą jak cholera..
- To co moje panie, idziemy na spacer i do lodziarni? – zapytał , a ręce małej wyskoczyły z radości w górę. Zaczęła podskakiwać na rękach chłopaka, a on śmiał się perliście. Miałam nadzieje, że on mi zaraz wszystko wytłumaczy, bo do tej pory nie mogłam połączyć owych faktów ze sobą.
Wyruszyliśmy, gdy tylko Zayn zamknął furtkę na klucz. Dziewczynka biegała przed nami i podskakiwała, cały czas się śmiejąc. Mulat trzymał ręce w kieszeniach i cały czas na nią patrzył, a ja szłam tuż obok niego.
- Jak się nazywa?- spytałam podbródkiem wskazują na małą.
- Becky.
-  Kim ona jest dla ciebie? –skoro sam nie zaczął gadać, postanowiłam przeprowadzić cały wywiad na ten temat.
- Siostrzenicą- powiedział świdrując mnie czekoladowymi oczami, przez co na moment zapomniałam o czym mówiłam. Pokiwałam głową, a chłopak westchnął.
- Zauważyłaś pewnie, że jej mama, czyli moja siostra wygląda na  przemęczoną. Musi sama wychowywać Becky, a potem jeszcze harować w pracy. Muszą się przecież z czegoś utrzymywać, a ona nie chce przyjmować ode mnie pieniędzy. Irytuje mnie to, bo chciałbym im pomóc, a nie mogę. Nie pozwala mi. -  popatrzył na mnie smutno. Tak to jest w życiu. On chce pomóc rodzinie, ale kobieta ma za dużo godności i unosi się dumą, więc nie chce pieniędzy za nic. Posłałam mu współczujące spojrzenie i przytuliłam lekko. Chłopak odwzajemnił gest i pomimo niewygodności w chodzeniu, było całkiem przyjemnie.
- Czekaj, czekaj.. A co z tą koleżanką? -  podniosłam brwi i zrobiłam kwaśną minę, na co chłopak uśmiechnął się łobuzersko i pocałował mnie czule w usta.
- Patty, chodź się ze mną pobawić! – krzyknęła Becky machając do mnie. Ze śmiechem wyplotłam się z ramion zdziwionego Malika i  podbiegłam do niej. Doszliśmy do dużego placu zabaw. Najpierw porobiłyśmy babki, potem pobawiłyśmy się w księżniczki, a jeszcze później na karuzeli. Zmęczona usiadłam na huśtawce, a chłopak zaszedł mnie od tyłu i zaczął delikatnie bujać. Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam oczy, by się odprężyć. Czułam lekki wiaterek, który koił moje nerwy Świadomość, że stoi za mną Zayn jeszcze bardziej powodowała, że dosłownie promieniałam ze szczęścia. Na koniec chłopak oplótł mnie rękami wokół talii i zaczął muskać ustami moje ucho, co mnie łaskotało, jednak było tak przyjemne, że nie chciałam by przestał. Becky podbiegła do nas zniesmaczona i zasymulowała odruch wymiotny, co wywołało naszą salwę śmiechu. Spletliśmy nasze palce i skierowaliśmy się do lodziarni. Mała przez pięć minut nie mogła się zdecydować, więc Malik postanowił jej kupić trzy gałki lodów.  Miał tylko nadzieję, że mała nie wspomni nic na ten temat jego siostrze, bo ta da mu wykład na temat rozpieszczania jej córki. Sama wybrałam truskawkową i bakaliową, a Malik tylko czekoladową. Zajadaliśmy się smakołykami w drodze powrotnej, jednocześnie cały czas żartując na różne tematy i wygłupiając się. Ze smutkiem przyjęłam do wiadomości, ze zaraz będziemy musieli rozstać się z tym maluchem. Polubiłam ją. Poza tym, Zayn robił się przy niej milszy i pogodniejszy. Takiego go Kochałam. Tak. Ja go kocham. Dopiero dotarło do mnie, że ja nigdy wcześniej nic takiego nie czułam. Nikt nie mógł mnie tak zranić jednym słowem, jak ON. Nikt nie miał nade mną takiej władzy, jak ON. Nikogo opinia się dla mnie specjalnie nie liczyła- JEGO ZAWSZE. OFICJALNIE PRZYZNAJE: PATTY COLLINS JEST ZAKOCHANA NA ZABÓJ W ZAYNIE MALIKU.
Kiedy dotarło do mnie, co mój mózg próbuje mi tym przekazać, zamarłam. Chłopak położył mi rękę na ramieniu i spytał czy wszystko w porządku, na co ja tylko pokiwałam głową i ruszyłam dalej.
Przed domem już czekała na nas Morgan, jak z rozmów tych dwojga wydedukowałam mama Becky. Powitała nas z uśmiechem, a dziecko wciąż w pełni sił podbiegło i przytuliło się do jej nóg.
-  Dzięki, Zayn. Normalnie poprosiłabym opiekunkę, ale to wypadło nagle i było bardzo pilne. Mam nadzieję, że nie przeszkodziłam wam za bardzo? – spojrzała na mnie troskliwe, a ja od razu odpowiedziałam:
- Ależ skąd! Becky jest cudownym dzieckiem, sama mogłabym być jej opiekunką.- dorośli wybuchli śmiechem, a mała podeszłam do mnie i przytuliła się. Zayn pożegnał się z rodziną, po czym wsiedliśmy do samochodu i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Położyłam głowę na dłoniach, które były oparte o górną część drzwiczek samochodowych i ze smutkiem wpatrywałam się w mijane domy. To było cudowne. Najlepszy dzień wakacji. Co smutne, jest również ostatnim.
Po tych rozmyślaniach wydymałam wargi i spojrzałam przed siebie. Został mi jeszcze ostatni rok w szkole,  a potem co? I Jak ja niby mam tam funkcjonować, po takich wakacjach? To wydaje się nierealne.
 Mój chłopak jest dilerem zabójcą, tak samo jak przyjaciele. Wszystkich uwielbiam, co raczej nie mówi o moim zdrowiu psychicznym za dobrze.
- Zayn?
- Hmm? –chłopak obserwował mnie kątem oka, a ja odwróciłam się w jego stronę.
- Co się stało z tatą Becky? – to pytanie nurtowało mnie najbardziej, ale nie taktownie byłoby zadać je przy jego rodzinie.
- Jest w więzieniu. Złapali go na rozpowszechnianiu narkotyków. – mruknął zaciskając palce na kierownicy, a mnie dosłownie zmroziło.
 - Ile lat dostał?
- niewiele mu zostało do wyjścia- odpowiedział wymijająco, a ja przewróciłam oczami. Wyobraziłam sobie, jakby to przydarzyło się Malikowi. Chyba serce by mi pękło.
Popatrzyłam na Zayna z ciepłym uśmiechem, a on nieoczekiwanie złapał mnie za rękę i po raz kolejny tego dnia splótł nasze palce. Poczułam się całkowicie bezpieczna. Jakby całe zło tego świata wyparowało. No, poza skromnym faktem, że jest on dilerem , czyli złem samym w sobie, którego niesamowicie i niezaprzeczalnie kocham. Co za absurdalny bieg wydarzeń.

***
Kiedy dojechaliśmy pod naszą posesję, w domu było ciemno. Niezmiernie zdziwiłam się tym faktem, ponieważ chłopcy mieli dzisiaj skończyć szybciej byśmy mogli pobyć trochę razem w mój ostatni dzień wakacji. Udawałam, że mnie to nie ruszało. Chłopak objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego i powolnym krokiem ruszyliśmy w kierunku wejścia. Zayn otworzył drzwi i przepuścił mnie. Nagle rozbłysły światła, a zza różnych obiektów zaczęli wyskakiwać chłopcy.
- Niespodzianka! – krzyknęli donośnie, uśmiechając się szeroko. Zayn dołączył do nich i wszyscy obecni zaczęli śpiewać , a z kuchni wyszedł Niall z gigantycznym, biało-czarnym tortem z wisienką na samej górze. Otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam się śmiać z samej siebie. Jak można zapomnieć o własnych urodzinach?! Byłam tak zaabsorbowana różnymi wydarzeniami, że  kompletnie wypadło mi z głowy.
Blondyn przyniósł mi go pod sam nos, a ja zamyśliłam się na moment. Po wybraniu życzenia zdmuchnęłam świeczki, a oni zaczęli głośno wiwatować, po czym Zayn i Louis wzięli mnie na ręce i podrzucali w górę aż dziewiętnaście razy, bo właśnie dzisiaj tyle skończyłam. Zaczęło mi się robić niedobrze przy trzynastym, ale cudem dotrwałam do końca. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i poczułam dziwne ukłucie w sercu. 
Nie było Harryego.
Zayn chyba zrozumiał o czym myślę, bo ugrzęzłam w jego silnym uścisku i poczułam nad sobą gorący oddech mulata.
- No to teraz impreza!- zawołał Patrick nastawiając muzykę na maksymalną głośność i podnosząc kieliszek w górę. Opróżnił go za jednym razem i brał się za kolejny. Chłopacy chętnie skorzystali z możliwości wypicia, toteż cała gromada rzuciła się na alkohole różnego rodzaju. Malik podał mi drinka, którego zapewne sam przygotował, a sam raczył się whisky.

Po paru godzinach wyszłam na dwór, bo musiałam wydostać się z zaduchu jaki tam panował. Pomimo naszej niewielkiej ilości zrobiła się tam istna sauna. Za mną pomaszerował Niall. Usiedliśmy na plaży z kieliszkami, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Jak dzieci. Naprawdę fajnie spędzało się z nim czas. Mindy pojawiła się na imprezie trochę później razem z Jessem. Dam sobie głowę uciąć, że podrzucił ich Harry. Bardzo żałuję, że do czasu wyjazdu nie uda mi się z nim pogadać i jeszcze raz wszystkiego wyjaśnić. Z samego rana któryś z naszych dżentelmenów zawiezie mnie do domu, ponieważ muszę wszystko przygotować na zajęcia, pokupować przybory i poddawać książki do biblioteki.
  Inaczej mówiąc, stara rutyna. Zagubiona i samotna Patty zaczyna nowy, „owocny” rok szkolny. Phi. Na pewno.
Po jakimś czasie Zayn położył Niallowi rękę na ramieniu, a ten zrozumiał aluzję, pożegnał się ze mną, wstał i ruszył w kierunku domu. Mulat zajął miejsce koło mnie, a ja oparłam swoją głowę na jego ramieniu. Wpatrywaliśmy się w milczeniu we wzburzone morze, które znajdowało się pod gwieździstym niebem. Z tyłu słychać było basy dochodzące z domu.
- Nie chce tam wracać. Jest za głośno – powiedziałam cicho delektując się każdą chwilą spędzoną z Zaynem.
- Nie musimy. Będziemy spać tutaj- mruknął zdejmując kurtkę. Chwilę później mnie nią przykrywał, a ja spojrzałam na niego z wdzięcznością. Wpatrywaliśmy się w siebie ze spleconymi palcami, przeżywając każdą wspólną minutę. Wydawało mi się, jakby nagle przelatywał nam każdy fragment od pierwszego spotkania. Ten dobry i ten zły.
Patty, dalej! Nie bój się go, przecież nic ci nie zrobi. Musisz to powiedzieć, to twoja szansa. Inaczej będziesz żałować.
- Zayn? – wydukałam pod nosem, przerywając ten moment, a chłopak spojrzał na mnie wyczekująco.
- Co jest, Patty?- zapytał, kiedy nic nie powiedziałam po dłuższym czasie.
- Bo ja chce ci coś powiedzieć. – zająknęłam się cała zestresowana, a chłopak zachęcił mnie uśmiechem i wesołymi promykami w oczach. Nie wolno ci stchórzyć.
- Kocham cię – szepnęłam patrząc mu prosto w oczy i od razu spadł mi kamień z serca. Jednakże Malik automatycznie zesztywniał. Starałam się złapać z nim kontakt wzrokowy, bezskutecznie. ‘

- Czas już zasnąć, w  końcu jutro wracasz do domu – mruknął przewracając się na drugi bok, a ja przygryzłam nerwowo wargi i poczułam płomienne rumieńce na policzkach.
  On mnie najzwyczajniej olał. Poczułam niewyobrażalnie wielkie zażenowanie.
  Chcę już do domu.
***
 Witam was miśki w przedostatnim rozdziale pierwszej części<3
Z RACJI TEGO, ŻE WYJEŻDŻAM NA NARTY  I NIE BĘDZIE MNIE W NASTĘPNYM TYGODNIU 
W TEN PIĄTEK OPUBLIKUJE OSTATNI ROZDZIAŁ CZĘŚCI 1!!
Co powiecie o tym rozdziale? Podoba się czy nie? :)
Czekam na wasze opinię:*
Kochaam Was najmocniej na świecie<3

5 komentarzy:

  1. Mam cholerny niedosyt! W takim momencie przerwać?! Jak tak można?! Ale wybaczam, bo już w piątek kolejna dawka emocji. Co do Malika to mu wpierdole. Jednak czuje, że coś wymyśli i będzie ok. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. bossskie. kocham to <3 fajnie.jakby Patty weszla do gangu. awww piekne <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetny rodział :)
    To chyba już nawet nie jest nowość :3
    Nie wiem już co mam mówić :/
    Wykorzystałam już wszystko :00
    Ten blog jest niesamowity i to też wiesz...
    Ehh...
    Naprawdę to trochę irytuje :D
    Czego bym nie powiedziała, to i tak wiesz ;p
    Może masz nadzdolne moce? c;
    Mniejsza xd
    Tak jak ZAWSZE JEDNOKIERNUKOWA czuję niedosyt i chcę jeszcze :D
    O cholera!
    Dziewczyno uzależniasz lepiej niż zioło xd
    Wielkie owacje na stojąco :3
    Cieszę się, że oni ten no... zbliżają się do siebie, ale on ją zlał? :0
    Że co? :'(
    Zniszczyłaś moje marzenia :(
    Mam nadzieję, że coś się stanie ;] pozytywnego xd
    Co do Hazzy :<
    Mógł przyjść :/
    Nie fajnieeeeeeeeeeeeee :p
    Do zobaczenia w następnym :D
    Tak w ogóle to jestem ciekawa 2 części :D
    Pisz, pisz, pisz i pisz :>>
    Pozdrawiam i życzę weny :) Xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! *.*
    Nie mogę się doczekac ostatniego rozdziału!
    Ale mam pytanko... Jeżeli będzie 2 częśc to ile będzie trzeba na nią czekac? W sensie czy zaczęłaś już ją pisac czy jak to wygląda...? (:
    Z niecierpliwością czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc tak zaczęłam pisać drugą część (5 rozdziałów już czeka!) jednak nie jestem w stanie jeszcze określić, kiedy zdecyduje się publikować, ponieważ na razie nie mam czasu dalej pisać:< Sądzę, że do piątku się określę i Wam napiszę :) Ale nie martw się, zapewne nie karzę Wam długo czekać;)
      Pozdrawiam:*

      Usuń