-Patt, gdzie jesteś?- rozległo się wołanie Zayna na cały
dom. Siedziałam u Jessiego i graliśmy w karty. Jak zwykle mnie ogrywał, ale
zdążyłam się do tego przyzwyczaić.
- U Jessiego- zawołałam wykładając karty na stół i
patrząc triumfująco na chłopaka. Pokiwał
z podziwem głową, rzucił karty przed siebie i zaczął mi bić brawo. Zaśmiałam
się lekko, gdy do pokoju wparował Malik.
- Szukałem cię. Chodź, musze ci kogoś przedstawić –
powiedział wychodząc, a ja zmarszczyłam brwi. Spojrzałam za okno. Żadnego
samochodu nie przybyło, nikt się nie kręcił po podwórku. Co jest grane?
Delikatnie wystawiłam głowę przed drzwi uważnie się
rozglądając.
Nic, a raczej nikt. Poszłam do przedpokoju, gdzie zastałam
zniecierpliwionego chłopaka wpatrującego się we mnie.
- Długo jeszcze? Mała, musimy już jechać. –mruknął, a ja
pokiwałam ostrożnie głową.
Gdzie
jedziemy? Kogo mam poznać? Czy to ktoś z gangu? Nie, Zayn nie wystawiłby mnie
na takie niebezpieczeństwo. Na pewno..
Po ponad godzinnej jeździe zatrzymaliśmy się przed
pomarańczowym, skromnym domkiem. Wyglądał bardzo promiennie i przytulnie. Wokół
niego rozciągał się mały, brązowy płotek, a przed drzwiami stała czerwona
piaskownica wypełniona różnymi zabawkami. Chłopak kliknął jeden z przycisków na
pilocie i srebrna brama wjazdowa zaczęła się otwierać. Zayn zaparkował obok czarnego
audi A5. Przyglądałam się malowniczej okolicy, która rozpościerała się za
oknem. Dużo bym dała, żeby spędzić w
takiej miejscowości święta. Małe, kameralne i w gronie najbliższych. Marzenia.
Usłyszałam trzask i zorientowałam się, że mulat wysiadł z
samochodu. Szybko popędziłam za nim, by w końcu stanąć przed wejściem. Chłopak
zapukał dwa razy i czekaliśmy, aż w końcu otworzyła nam drobna kobieta z
brązowymi włosami związanymi w luźny kitek. Kiedy nas zobaczyła na jej twarzy
pojawił się blady uśmiech. Była wykończona. Dało się to zauważyć po podkrążonych
oczach, które wyglądały jak podtrzymywane przez zapałki. Po chwili do Zayna
podbiegła mała dziewczyna, którą mulat od razu wziął na ręce. Miała uroczy
śmiech, bardzo zaraźliwy. Kobieta chwyciła torebkę i spojrzała na mnie z
zainteresowaniem.
- Ty jesteś Patty, tak?- zapytała, a ja pokiwałam głową. –
Zayn wspomniał o tobie – powiedziała uśmiechając się. Odwzajemniłam ten gest, a
ona przytuliła się do chłopaka i podziękowała za opiekę nad dzieckiem. Malik i
dziewczynka z uśmiechem machali do odjeżdżającej kobiety, a ja podparłam się o
murek i założyłam ręce na piersi. Nie byłam pewna, o co w tym wszystkim chodzi.
Chłopak odwrócił się do mnie przodem, a mała spojrzała z zainteresowaniem, więc
posłałam jej wymuszony uśmiech.
- Kto to? – zapytała Zayna wskazując na mnie swoim
paluszkiem.
- Patty. Moje dobra koleżanka.-powiedział chłopak patrząc na
dziecko z uśmiechem, a ona pokiwała głową, czymś wyraźnie rozbawiona. Dobra koleżanka. Co za kretyńskie słowa.
Bolą jak cholera..
- To co moje panie, idziemy na spacer i do lodziarni? – zapytał
, a ręce małej wyskoczyły z radości w górę. Zaczęła podskakiwać na rękach
chłopaka, a on śmiał się perliście. Miałam nadzieje, że on mi zaraz wszystko
wytłumaczy, bo do tej pory nie mogłam połączyć owych faktów ze sobą.
Wyruszyliśmy, gdy tylko Zayn zamknął furtkę na klucz.
Dziewczynka biegała przed nami i podskakiwała, cały czas się śmiejąc. Mulat
trzymał ręce w kieszeniach i cały czas na nią patrzył, a ja szłam tuż obok
niego.
- Jak się nazywa?- spytałam podbródkiem wskazują na małą.
- Becky.
- Kim ona jest dla
ciebie? –skoro sam nie zaczął gadać, postanowiłam przeprowadzić cały wywiad na
ten temat.
- Siostrzenicą- powiedział świdrując mnie czekoladowymi
oczami, przez co na moment zapomniałam o czym mówiłam. Pokiwałam głową, a
chłopak westchnął.
- Zauważyłaś pewnie, że jej mama, czyli moja siostra wygląda
na przemęczoną. Musi sama wychowywać
Becky, a potem jeszcze harować w pracy. Muszą się przecież z czegoś utrzymywać,
a ona nie chce przyjmować ode mnie pieniędzy. Irytuje mnie to, bo chciałbym im
pomóc, a nie mogę. Nie pozwala mi. -
popatrzył na mnie smutno. Tak to jest w życiu. On chce pomóc rodzinie,
ale kobieta ma za dużo godności i unosi się dumą, więc nie chce pieniędzy za
nic. Posłałam mu współczujące spojrzenie i przytuliłam lekko. Chłopak
odwzajemnił gest i pomimo niewygodności w chodzeniu, było całkiem przyjemnie.
- Czekaj, czekaj.. A co z tą koleżanką? - podniosłam brwi i zrobiłam kwaśną minę, na co
chłopak uśmiechnął się łobuzersko i pocałował mnie czule w usta.
- Patty, chodź się ze mną pobawić! – krzyknęła Becky
machając do mnie. Ze śmiechem wyplotłam się z ramion zdziwionego Malika i podbiegłam do niej. Doszliśmy do dużego placu
zabaw. Najpierw porobiłyśmy babki, potem pobawiłyśmy się w księżniczki, a
jeszcze później na karuzeli. Zmęczona usiadłam na huśtawce, a chłopak zaszedł
mnie od tyłu i zaczął delikatnie bujać. Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam
oczy, by się odprężyć. Czułam lekki wiaterek, który koił moje nerwy Świadomość,
że stoi za mną Zayn jeszcze bardziej powodowała, że dosłownie promieniałam ze
szczęścia. Na koniec chłopak oplótł mnie rękami wokół talii i zaczął muskać
ustami moje ucho, co mnie łaskotało, jednak było tak przyjemne, że nie chciałam
by przestał. Becky podbiegła do nas zniesmaczona i zasymulowała odruch
wymiotny, co wywołało naszą salwę śmiechu. Spletliśmy nasze palce i
skierowaliśmy się do lodziarni. Mała przez pięć minut nie mogła się zdecydować,
więc Malik postanowił jej kupić trzy gałki lodów. Miał tylko nadzieję, że mała nie wspomni nic
na ten temat jego siostrze, bo ta da mu wykład na temat rozpieszczania jej
córki. Sama wybrałam truskawkową i bakaliową, a Malik tylko czekoladową. Zajadaliśmy
się smakołykami w drodze powrotnej, jednocześnie cały czas żartując na różne
tematy i wygłupiając się. Ze smutkiem przyjęłam do wiadomości, ze zaraz
będziemy musieli rozstać się z tym maluchem. Polubiłam ją. Poza tym, Zayn robił
się przy niej milszy i pogodniejszy. Takiego
go Kochałam. Tak. Ja go kocham. Dopiero dotarło do mnie, że ja nigdy wcześniej
nic takiego nie czułam. Nikt nie mógł mnie tak zranić jednym słowem, jak ON.
Nikt nie miał nade mną takiej władzy, jak ON. Nikogo opinia się dla mnie specjalnie
nie liczyła- JEGO ZAWSZE. OFICJALNIE PRZYZNAJE: PATTY COLLINS JEST ZAKOCHANA NA
ZABÓJ W ZAYNIE MALIKU.
Kiedy dotarło do mnie, co mój mózg próbuje mi tym przekazać,
zamarłam. Chłopak położył mi rękę na ramieniu i spytał czy wszystko w porządku,
na co ja tylko pokiwałam głową i ruszyłam dalej.
Przed domem już czekała na nas Morgan,
jak z rozmów tych dwojga wydedukowałam mama Becky. Powitała nas z uśmiechem, a
dziecko wciąż w pełni sił podbiegło i przytuliło się do jej nóg.
-
Dzięki, Zayn. Normalnie poprosiłabym opiekunkę, ale to wypadło nagle i
było bardzo pilne. Mam nadzieję, że nie przeszkodziłam wam za bardzo? –
spojrzała na mnie troskliwe, a ja od razu odpowiedziałam:
- Ależ skąd! Becky jest cudownym
dzieckiem, sama mogłabym być jej opiekunką.- dorośli wybuchli śmiechem, a mała
podeszłam do mnie i przytuliła się. Zayn pożegnał się z rodziną, po czym
wsiedliśmy do samochodu i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Położyłam głowę na
dłoniach, które były oparte o górną część drzwiczek samochodowych i ze smutkiem
wpatrywałam się w mijane domy. To było
cudowne. Najlepszy dzień wakacji. Co smutne, jest również ostatnim.
Po tych rozmyślaniach wydymałam
wargi i spojrzałam przed siebie. Został mi jeszcze ostatni rok w szkole, a potem co? I Jak ja niby mam tam funkcjonować,
po takich wakacjach? To wydaje się nierealne.
Mój chłopak jest dilerem zabójcą,
tak samo jak przyjaciele. Wszystkich uwielbiam, co raczej nie mówi o moim
zdrowiu psychicznym za dobrze.
- Zayn?
- Hmm? –chłopak obserwował mnie
kątem oka, a ja odwróciłam się w jego stronę.
- Co się stało z tatą Becky? – to
pytanie nurtowało mnie najbardziej, ale nie taktownie byłoby zadać je przy jego
rodzinie.
- Jest w więzieniu. Złapali go na
rozpowszechnianiu narkotyków. – mruknął zaciskając palce na kierownicy, a mnie
dosłownie zmroziło.
- Ile lat dostał?
- niewiele mu zostało do wyjścia-
odpowiedział wymijająco, a ja przewróciłam oczami. Wyobraziłam sobie, jakby to
przydarzyło się Malikowi. Chyba serce by
mi pękło.
Popatrzyłam na Zayna z ciepłym
uśmiechem, a on nieoczekiwanie złapał mnie za rękę i po raz kolejny tego dnia
splótł nasze palce. Poczułam się
całkowicie bezpieczna. Jakby całe zło tego świata wyparowało. No, poza skromnym
faktem, że jest on dilerem , czyli złem samym w sobie, którego niesamowicie i
niezaprzeczalnie kocham. Co za absurdalny bieg wydarzeń.
***
Kiedy dojechaliśmy pod naszą
posesję, w domu było ciemno. Niezmiernie zdziwiłam się tym faktem, ponieważ
chłopcy mieli dzisiaj skończyć szybciej byśmy mogli pobyć trochę razem w mój
ostatni dzień wakacji. Udawałam, że mnie to nie ruszało. Chłopak objął mnie
ramieniem, a ja wtuliłam się w niego i powolnym krokiem ruszyliśmy w kierunku
wejścia. Zayn otworzył drzwi i przepuścił mnie. Nagle rozbłysły światła, a zza
różnych obiektów zaczęli wyskakiwać chłopcy.
- Niespodzianka! – krzyknęli
donośnie, uśmiechając się szeroko. Zayn dołączył do nich i wszyscy obecni
zaczęli śpiewać , a z kuchni wyszedł Niall z gigantycznym, biało-czarnym tortem
z wisienką na samej górze. Otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam się śmiać z samej
siebie. Jak można zapomnieć o własnych
urodzinach?! Byłam tak zaabsorbowana różnymi wydarzeniami, że kompletnie wypadło mi z głowy.
Blondyn przyniósł mi go pod sam
nos, a ja zamyśliłam się na moment. Po wybraniu życzenia zdmuchnęłam świeczki,
a oni zaczęli głośno wiwatować, po czym Zayn i Louis wzięli mnie na ręce i
podrzucali w górę aż dziewiętnaście razy, bo właśnie dzisiaj tyle skończyłam.
Zaczęło mi się robić niedobrze przy trzynastym, ale cudem dotrwałam do końca.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i poczułam dziwne ukłucie w sercu.
Nie było Harryego.
Zayn chyba zrozumiał
o czym myślę, bo ugrzęzłam w jego silnym uścisku i poczułam nad sobą gorący
oddech mulata.
- No to teraz impreza!- zawołał
Patrick nastawiając muzykę na maksymalną głośność i podnosząc kieliszek w górę.
Opróżnił go za jednym razem i brał się za kolejny. Chłopacy chętnie skorzystali
z możliwości wypicia, toteż cała gromada rzuciła się na alkohole różnego
rodzaju. Malik podał mi drinka, którego zapewne sam przygotował, a sam raczył
się whisky.
Po paru godzinach wyszłam na dwór,
bo musiałam wydostać się z zaduchu jaki tam panował. Pomimo naszej niewielkiej
ilości zrobiła się tam istna sauna. Za mną pomaszerował Niall. Usiedliśmy na
plaży z kieliszkami, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Jak dzieci. Naprawdę fajnie
spędzało się z nim czas. Mindy pojawiła się na imprezie trochę później razem z
Jessem. Dam sobie głowę uciąć, że podrzucił ich Harry. Bardzo żałuję, że do
czasu wyjazdu nie uda mi się z nim pogadać i jeszcze raz wszystkiego wyjaśnić.
Z samego rana któryś z naszych dżentelmenów zawiezie mnie do domu, ponieważ
muszę wszystko przygotować na zajęcia, pokupować przybory i poddawać książki do
biblioteki.
Inaczej mówiąc, stara rutyna.
Zagubiona i samotna Patty zaczyna nowy, „owocny” rok szkolny. Phi. Na pewno.
Po jakimś czasie Zayn położył
Niallowi rękę na ramieniu, a ten zrozumiał aluzję, pożegnał się ze mną, wstał i
ruszył w kierunku domu. Mulat zajął miejsce koło mnie, a ja oparłam swoją głowę
na jego ramieniu. Wpatrywaliśmy się w milczeniu we wzburzone morze, które
znajdowało się pod gwieździstym niebem. Z tyłu słychać było basy dochodzące z
domu.
- Nie chce tam wracać. Jest za
głośno – powiedziałam cicho delektując się każdą chwilą spędzoną z Zaynem.
- Nie musimy. Będziemy spać tutaj-
mruknął zdejmując kurtkę. Chwilę później mnie nią przykrywał, a ja spojrzałam
na niego z wdzięcznością. Wpatrywaliśmy się w siebie ze spleconymi palcami,
przeżywając każdą wspólną minutę. Wydawało mi się, jakby nagle przelatywał nam
każdy fragment od pierwszego spotkania. Ten dobry i ten zły.
Patty, dalej! Nie bój się go, przecież nic ci nie zrobi. Musisz to
powiedzieć, to twoja szansa. Inaczej będziesz żałować.
- Zayn? – wydukałam pod nosem, przerywając ten moment, a chłopak
spojrzał na mnie wyczekująco.
- Co jest, Patty?- zapytał, kiedy
nic nie powiedziałam po dłuższym czasie.
- Bo ja chce ci coś powiedzieć. –
zająknęłam się cała zestresowana, a chłopak zachęcił mnie uśmiechem i wesołymi
promykami w oczach. Nie wolno ci
stchórzyć.
- Kocham cię – szepnęłam patrząc
mu prosto w oczy i od razu spadł mi kamień z serca. Jednakże Malik
automatycznie zesztywniał. Starałam się złapać z nim kontakt wzrokowy, bezskutecznie. ‘
- Czas już zasnąć, w końcu jutro wracasz do domu – mruknął
przewracając się na drugi bok, a ja przygryzłam nerwowo wargi i poczułam
płomienne rumieńce na policzkach.
On mnie
najzwyczajniej olał. Poczułam niewyobrażalnie wielkie zażenowanie.
Chcę już do domu.
***
Witam was miśki w przedostatnim rozdziale pierwszej części<3
Z RACJI TEGO, ŻE WYJEŻDŻAM NA NARTY I NIE BĘDZIE MNIE W NASTĘPNYM TYGODNIU
W TEN PIĄTEK OPUBLIKUJE OSTATNI ROZDZIAŁ CZĘŚCI 1!!
Co powiecie o tym rozdziale? Podoba się czy nie? :)
Czekam na wasze opinię:*
Kochaam Was najmocniej na świecie<3
Mam cholerny niedosyt! W takim momencie przerwać?! Jak tak można?! Ale wybaczam, bo już w piątek kolejna dawka emocji. Co do Malika to mu wpierdole. Jednak czuje, że coś wymyśli i będzie ok. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńbossskie. kocham to <3 fajnie.jakby Patty weszla do gangu. awww piekne <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny rodział :)
OdpowiedzUsuńTo chyba już nawet nie jest nowość :3
Nie wiem już co mam mówić :/
Wykorzystałam już wszystko :00
Ten blog jest niesamowity i to też wiesz...
Ehh...
Naprawdę to trochę irytuje :D
Czego bym nie powiedziała, to i tak wiesz ;p
Może masz nadzdolne moce? c;
Mniejsza xd
Tak jak ZAWSZE JEDNOKIERNUKOWA czuję niedosyt i chcę jeszcze :D
O cholera!
Dziewczyno uzależniasz lepiej niż zioło xd
Wielkie owacje na stojąco :3
Cieszę się, że oni ten no... zbliżają się do siebie, ale on ją zlał? :0
Że co? :'(
Zniszczyłaś moje marzenia :(
Mam nadzieję, że coś się stanie ;] pozytywnego xd
Co do Hazzy :<
Mógł przyjść :/
Nie fajnieeeeeeeeeeeeee :p
Do zobaczenia w następnym :D
Tak w ogóle to jestem ciekawa 2 części :D
Pisz, pisz, pisz i pisz :>>
Pozdrawiam i życzę weny :) Xx
Świetny! *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekac ostatniego rozdziału!
Ale mam pytanko... Jeżeli będzie 2 częśc to ile będzie trzeba na nią czekac? W sensie czy zaczęłaś już ją pisac czy jak to wygląda...? (:
Z niecierpliwością czekam na nn :*
Więc tak zaczęłam pisać drugą część (5 rozdziałów już czeka!) jednak nie jestem w stanie jeszcze określić, kiedy zdecyduje się publikować, ponieważ na razie nie mam czasu dalej pisać:< Sądzę, że do piątku się określę i Wam napiszę :) Ale nie martw się, zapewne nie karzę Wam długo czekać;)
UsuńPozdrawiam:*